Liczby nie kłamią. W 1823 roku, gdy Rajmund Rembieliński wytyczał cyrklem granice przyszłej osady sukienniczej w Łodzi, od pięciu lat na terenie Zgierza kwitło już bujne życie wokół warsztatów tkackich. Siedliska te można było liczyć setkami, podczas gdy do Łodzi zaczęli dopiero napływać pierwsi osadnicy.

Widok Zgierza, Ulica Długa. Pocztówka ze zbiorów Muzeum Miasta Zgierza

O ówczesnej różnicy potencjałów ekonomicznych obu miejsc mówią dane historyczne. Według raportów, jakie Rajmund Rembieliński składał od początku lat 20. XIX wieku swoim zwierzchnikom, Zgierz górował nad Łodzią w najważniejszych wskaźnikach, opisujących wielkość i zasięg ówczesnej produkcji sukienniczej w miejscowościach zachodniego Mazowsza.

Samuel Grzegorzewski, Burmistrz Zgierza w latach 1821 – 29, pisał tak: “Kiedy miasto Łódź, sąsiednie Zgierza, dopiero starało się zyskać pozwolenie osiedlenia fabrykantów, w Zgierzu w 1825 r. fabryki kwitnąć poczęły.” Rosnąca pozycja Zgierza jako centrum sukiennictwa była zapewne główną przyczyną nadania mu przez Radę Administracyjną Królestwa Polskiego uprawnień miasta wojewódzkiego w czerwcu 1829 roku.

Gdy rzucimy okiem na tabelę, prezentującą liczbę warsztatów tkackich w ośrodkach sukienniczych województwa mazowieckiego w latach 1823 – 28, rysuje nam się wyraźny obraz przewagi Zgierza nad innymi miejscowościami, w tym nad Łodzią. I choć początkowo liderem tej klasyfikacji jest Ozorków (307 warsztatów, gdy Zgierz ma ich 202, Aleksandrów – 200, a Łódź – 9 w 1823 roku), to w ciągu następnych czterech lat Zgierz wysuwa się na prowadzenie:

Trudno zaprzeczyć: w tej dość specyficznej “konkurencji” Zgierz wygrywał z Łodzią aż 202:9! A proporcje różnicy między oboma miastami nie zmieniały się przez kilka pierwszych lat kształtowania się tutejszej, włókienniczej Ziemi Obiecanej.

Warto przytoczyć też kilka dodatkowych statystyk, opisujących rolę Zgierza jako wiodącego ośrodka tkackiego w regionie. Miasto górowało nad innymi również pod względem wielkości produkcji sukienniczej i liczby osób, trudniących się rzemiosłem tkackim w owym czasie:

Także w zakresie procentowej ilości sukna eksportowanego do krajów największego odbioru tego surowca – Rosji i Chin, w latach 1824-26, Zgierz zajmował pierwsze miejsce, wysyłając tam ponad 41% swojego materiału. W tym czasie Łódź w ogóle nie wysyłała na eksport własnego sukna!

Dopiero skutki Powstania Listopadowego (1830), a wśród nich gospodarcze embargo i cła na sukno, jakie car Aleksander I narzucił Królestwu Polskiemu w rewanżu za próbę wyrwania się spod rosyjskiego jarzma, zatrzymały rozwój gospodarczy włókienniczego Zgierza.

Bogatsi fabrykanci zgierscy, jak Zachertowie, próbowali wytwarzać bawełnę lub przenosić swą produkcję sukienniczą za wschodnią granicę. Wilhelm F. Zachert zainwestował jednocześnie w nowy park maszynowy. Sprowadził do Zgierza urządzenia przędzalnicze i tkackie – w miejsce tych wywiezionych do Supraśla. Próbował, jak inni co zamożniejsi właściciele niektórych manufaktur zgierskich, przestawić się na produkcję cienkiego i lepszego jakościowo sukna.

Wysokość cła na granicy z Rosją zależała od wagi towaru, a ponadto wysokiej jakości tkaniny wełniane były konkurencyjne wobec produkcji rosyjskiej. To pozwoliło najbogatszym fabrykantom jakoś utrzymywać się na rynku. Niemniej, kryzys lat 1832-34 spowodował bankructwo lub emigrację całej rzeszy drobniejszych sukienników zgierskich.

Liczba mieszkańców Zgierza spadła wówczas o ponad 40%. Liczba tych, którzy zajmowali się tkactwem spadła sześciokrotnie. Wraz z bankructwem wielu przedsiębiorstw drastycznie – bo aż 11-to krotnie – zmniejszyła się wytwórczość sukna. Miasto zaczęło błyskawicznie tracić na znaczeniu. Rozpoczęła się epopeja, nastawionej na produkcję bawełny, włókienniczej Łodzi.

Źródło: Rosin R. (red.), Zgierz – dzieje miasta, TPZ, 1995 r.

Serdecznie dziękujemy Muzeum Miasta Zgierza za udostępnienie materiałów źródłowych.